Jesteśmy społecznością, która kocha książki

"Mroczna i wciągająca"
Nie tylko King potrafi napisać "cudo", dawny Stephen King. Robert McCammon był mi dotychczas postacią nieznaną. Jego książkę zakupiłem pod wpływem reklamy, "że jest to hołd złożony Edgarowi Alanowi Poe" i nie żałuję. Dawno nie czytałem czegoś z tak dużym zainteresowaniem, jak "Dziedzictwo Usherów". Intryga rozwija się powoli, ale od samego początku trzyma w napięciu. Autor umiejętnie dawkuje kolejne kawałki tajemnicy i nie pozwala nam się nudzić. Atmosfera gęstnieje wraz z przewracaną kolejną kartką. Liczne retrospekcje wprowadzają dodatkowe wątki i zagadki. Owe wątki prowadzą jednak do jednego spójnego zakończenia. Efekt mrocznej historii rodzinnej, pomieszany z ponurym budynkiem Twierdzy jest oszałamiający. Takie powoli tlące się śledztwa uwielbiam. Całość napisana zgrabnie i bardzo dobrze się czyta. Wydanie solidne w twardej oprawie z ciekawą grafiką. Ze swej strony gorąco polecam wielbicielom horroru, sag rodzinnych, powieści gotycki i fantastyki. Naprawdę kawał dobrego czytadła.

"Mroczna i wciągająca"
Nie tylko King potrafi napisać "cudo", dawny Stephen King. Robert McCammon był mi dotychczas postacią nieznaną. Jego książkę zakupiłem pod wpływem reklamy, "że jest to hołd złożony Edgarowi Alanowi Poe" i nie żałuję. Dawno nie czytałem c...

Rozwiń

Zwiń

"Komiks młodości... któryś tam"
I znów opinia napędzana sentymentem. Kiedyś czytany z wypiekami, a dziś. Nie budzi już tak wielkich emocji, ale ma pozytywne skojarzenia. Dobra kreska, scenariusz lekko naciągany, na ile zgodny z prawdą historyczną - nie mam pojęcia, nie mój okres. Oprócz komiksu dostajemy opracowanie o autorze. Bardzo staranne wydanie, na kredowym papierze z lakierowaną okładką. Jeżeli komuś nie przeszkadza naftalina - warto przejrzeć.

"Komiks młodości... któryś tam"
I znów opinia napędzana sentymentem. Kiedyś czytany z wypiekami, a dziś. Nie budzi już tak wielkich emocji, ale ma pozytywne skojarzenia. Dobra kreska, scenariusz lekko naciągany, na ile zgodny z prawdą historyczną - nie mam pojęcia, nie mój okres....

Rozwiń

Zwiń

„Dobry debiut”
„W tropikalnym piekle” to pierwsza książka Kacpra Jana Gęsiora i od razu powiem – udana.
Zacznijmy najpierw od wydania, miękka klejona oprawa, bardzo dobry papier i ogromna czcionka na kartach. Tak dużej czcionki dawno nie widziałem, ale przy moim wzroku była ona akceptowalna. W tekście są mapy, niestety ich wielkość jest niesatysfakcjonująca i porządnie opisane zdjęcia (dobrej jakości). Przypisy pod tekstem jak na porządną publikację przystało. Oprócz tekstu głównego dostajemy jeszcze jeden załącznik ze stopniami wojskowymi i bibliografię.
Książka opowiada o amerykańskich walkach o Guadalcanal na lądzie. Nacisk położono na udział 1 Dywizji Piechoty Morskiej. Zanim przejdziemy do walk, mamy przedstawiony proces formowania i szkolenia. Wymieniono i opisano uzbrojenie formacji a także scharakteryzowano obszar walk. Autor dość szeroko opisuje kampanie w wykonaniu 1 Dywizji Piechoty Morskiej, oprócz walk wiele miejsca poświęca „tropikalnemu piekłu”. Porównuje charakter i wyszkolenie żołnierzy obu stron. Opisy wsparte są wspomnieniami i cytatami z literatury. Dodaje to nieco sosu do całości. Język autora z początku wydawał mi się zbyt sformalizowany, jednak potem dałem się wciągnąć lekturze i owo odczucie z pierwszych szpalt zniknęło.
Dostajemy kawał dobrej literatury wojennej. Dzięki temu, że wybrano wąski obszar zainteresowań (1 Dywizja Piechoty Morskiej) książka odkrywa dotychczas nieznane karty historii. Ze swej strony polecam każdemu zainteresowanemu walkami na Pacyfiku. Pozycja obowiązkowa.

„Dobry debiut”
„W tropikalnym piekle” to pierwsza książka Kacpra Jana Gęsiora i od razu powiem – udana.
Zacznijmy najpierw od wydania, miękka klejona oprawa, bardzo dobry papier i ogromna czcionka na kartach. Tak dużej czcionki dawno nie widziałem, ale przy moim wzroku była ona akceptowal...

Rozwiń

Zwiń

"Bardzo ciekawa"
Muszę przyznać, że książka Marka Ćwikły "Warszawa Główna i linia średnicowa 1921-1949" to kawał dobrej roboty. Lektura wciągnęła mnie niesamowicie. Publikacja opowiada o budowie dworca Warszawa Główna i linii średnicowej, losach tych budowli do 1939 roku, okupacji a następnie "trwania w gruzach" do 1949 roku, kiedy Dworzec Warszawa Główna został skazany na zapomnienie. Duży plus dla autora za fragmenty dotyczące sygnalizacji i organizacji ruchu na linii średnicowej. Te kawałki smakowały najlepiej, gdyż jestem mocno zainteresowany tą stroną tematu. Tekstowi głównemu towarzyszą zdjęcia - starannie posegregowane. Przypisy są pod tekstem, jak na porządną publikacje przystało. Na końcu książki widnieją rysunki sygnalizacji i plany stacyjne. Niedosytem pozostaje śladowy opis obiektów inżynieryjnych (choćby rysunków) towarzyszących linii średnicowej. Choćby mostu średnicowego. Wydanie staranne w twardej oprawie, wielkości A4, na kredowym papierze.
Podsumowując, ciekawy temat, dobrze opisany i starannie wydany. Czego chcieć więcej? Polecam bo warto.

"Bardzo ciekawa"
Muszę przyznać, że książka Marka Ćwikły "Warszawa Główna i linia średnicowa 1921-1949" to kawał dobrej roboty. Lektura wciągnęła mnie niesamowicie. Publikacja opowiada o budowie dworca Warszawa Główna i linii średnicowej, losach tych budowli do 1939 rok...

Rozwiń

Zwiń

"Powrót do czasów minionych..."
Czytałem ten komiks w częściach, kiedyś za szczyla. Nie pamiętam, w jakiej gazecie, czy może w zeszycie (?). Zobaczyłem go ponownie w pięknej lakierowanej twardej oprawie i postanowiłem sobie przypomnieć. Trochę się ów komiks postarzał, ale nadal ma niezłą akcje i kapitalne rysunki. Wszystko ładnie się spina i ogląda. A że czuć delikatnie naftaliną - trudno. Na koniec mamy opisaną historię Jerzego Wróblewskiego. Dla tych co kiedyś z wypiekami na twarzy czytali. Reszta może się lekko uśmiechać - nie rozumiejąc.

"Powrót do czasów minionych..."
Czytałem ten komiks w częściach, kiedyś za szczyla. Nie pamiętam, w jakiej gazecie, czy może w zeszycie (?). Zobaczyłem go ponownie w pięknej lakierowanej twardej oprawie i postanowiłem sobie przypomnieć. Trochę się ów komiks postarzał, ale nadal m...

Rozwiń

Zwiń

"Niezły szkic..."
Nowa książka Krzysztofa Kubiaka "Siły morskie w wojnie o niepodległość Chorwacji 1991", to jak zaznacza sam autor, wprowadzenie do tematu. Samo zagadnienie wymaga dalszych badań. Mimo wszystko otrzymujemy dość "wypasiony" opis zagadnienia. Zawiera on zarys historyczny kształtowania się Chorwacji, uwarunkowania geograficzne i przyrodnicze. Oprócz tego możemy zapoznać się z doktryną marynarki wojennej zjednoczonej Jugosławii, która będzie głównym przeciwnikiem niepodległej Chorwacji. Nowo powstałe państwo, będzie też toczyć boje na lądzie z agresorem serbskim. Autor skupia się głownie na działaniach morskich, które nie są zbyt spektakularne, ale nie pomija też działań na lądzie. Dostajemy kompletny zarys konfliktu z naciskiem na operacje na wodach przybrzeżnych. Książkę wzbogacają zdjęcia i mapy. Do tych drugich, szczególnie obrazujących działania na morzu mam zastrzeżenia. Można to było zrobić lepiej. Na końcu dostajemy załączniki, min typy okrętów używanych przez marynarkę Jugosławii. Wydanie standardowe jak na to wydawnictwo, oprawa miękka klejona ze skrzydełkami, papier ekonomiczny. Książka dla osób siedzących w temacie. Porusza nieznane szerzej wydarzenia. Ze swej strony polecam.

"Niezły szkic..."
Nowa książka Krzysztofa Kubiaka "Siły morskie w wojnie o niepodległość Chorwacji 1991", to jak zaznacza sam autor, wprowadzenie do tematu. Samo zagadnienie wymaga dalszych badań. Mimo wszystko otrzymujemy dość "wypasiony" opis zagadnienia. Za...

Rozwiń

Zwiń